Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa lata, a rosyjskie cele strategiczne wciąż nie do końca zostały zrozumiane. Dlaczego Moskwa nie poprzestaje na Donbasie i Krymie, lecz dąży do podporządkowania sobie całego ukraińskiego państwa? Odpowiedź kryje się w geopolityce, ideologii i ekonomii.
Ukraina jako strefa buforowa
Rosja od wieków poszukuje tzw. głębi strategicznej – obszaru, który oddziela jej centrum polityczne od potencjalnych agresorów. W tej logice niepodległa Ukraina, zwłaszcza związana z Zachodem, stanowi problem egzystencjalny. NATO w Kijowie czy Charkowie oznaczałoby granicę sojuszu kilkaset kilometrów od Moskwy. Kontrola nad całym terytorium Ukrainy przesuwa tę linię daleko na zachód i przywraca Rosji poczucie bezpieczeństwa.
Nie mniej istotne jest Morze Czarne. Zajęcie całego ukraińskiego wybrzeża dałoby Moskwie pełną dominację nad tym akwenem, a co za tym idzie – możliwość projekcji siły w kierunku Bałkanów i Bliskiego Wschodu.
Mit „jednego narodu”
Rosyjskie elity polityczne od lat posługują się narracją o istnieniu „jednego narodu rosyjskiego”, którego częścią mieliby być również Ukraińcy. Niezależna Ukraina stanowi podważenie tej wizji i pokazuje, że społeczeństwa wschodniosłowiańskie mogą wybierać inną drogę niż „świat ruski”.
Do tego dochodzi wymiar symboliczny. Kijów, jako kolebka Rusi Kijowskiej i chrztu Rusi w 988 roku, zajmuje centralne miejsce w rosyjskiej mitologii historycznej. Utrata tego symbolu byłaby dla Kremla ciosem w samo serce jego legitymizacji.
Zasoby i gospodarka
Ukraina to nie tylko historia i geografia, ale także bogactwo surowców i potencjał gospodarczy. Jest jednym z największych producentów zbóż na świecie, dysponuje ogromnymi zasobami rud żelaza, litu i tytanu, a także rozwiniętym przemysłem zbrojeniowym i energetycznym.
Kontrola nad ukraińskimi elektrowniami atomowymi, gazociągami czy portami dawałaby Rosji dodatkowe narzędzia szantażu wobec Europy, a także wzmocniłaby jej własny potencjał militarny i gospodarczy.
Polityczny wymiar konfliktu
Z punktu widzenia Kremla, utrata Ukrainy oznacza trwałe wejście Zachodu do jego „tradycyjnej strefy wpływów”. Odcięcie Kijowa od NATO i UE to dla Rosji priorytet, ponieważ tylko w ten sposób może zachować status mocarstwa regionalnego, a w szerszej perspektywie – pretendować do roli supermocarstwa.
Przejęcie całości Ukrainy miałoby także wymiar propagandowy: pokazywałoby światu, że Zachód nie jest w stanie powstrzymać rosyjskiej ekspansji, a porządek bezpieczeństwa w Europie po 1991 roku został przełamany.
Dlaczego Putinowi nie wystarczy Donbas i Krym ?
Choć Donbas i Krym mają ogromne znaczenie strategiczne, to ich kontrola nie rozwiązuje dla Rosji zasadniczego problemu – istnienia niepodległej Ukrainy. Każda jej część pozostająca poza rosyjską kontrolą może integrować się z Zachodem i kontestować rosyjską narrację.
Dlatego dla Moskwy zwycięstwem nie jest zdobycie fragmentu terytorium, lecz podporządkowanie całego państwa – politycznie, gospodarczo i ideologicznie.





